aaa4
Podpieracz ścian literackich

Dołączył: 05 Lis 2015
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:36, 29 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Przez krotki, nieprzyjemny moment Renard myslal, ze to niewielkie stworzenie mowi prawde. Ale odegnal te mysl od siebie, czujac slabosc w zoladku. Teraz byl pewny, ze Mavry nie ma na statku. Przedobrzyli.
-Od opuszczenia Glathriel zatrzymaliscie sie tylko raz - zwrocil sie do nich - w Ecundo. Czy to tam ja wyrzuciliscie?
Twosh wydawal sie wstrzasniety.
-Oczywiscie, nie! Wyokretowujac kogos, opuszczamy go delikatnie za burte! - obruszyl sie.
Renard wyrzucil rece do gory.
-Ludzie, jak mozecie stroic z tego zarty. To ponad moje sily! - wsciekal sie. - To niebezpieczne miejsce dla kogos takiego jak ona!
Ecundianie na dachu mostka gwaltownie zerwali sie na rowne nogi, a mieli ich po szesc.
-Hej, kozli czlowieku! Czy nas obrazasz? - szydzil jeden, a dwa zadla stanely na bacznosc
Post został pochwalony 0 razy
|
|